Historia nastoletniej Luny Lovegood, kiedy na jej drodze staje niebezpieczyny Śmierciożerca - Draco Malfoy.
czwartek, 4 kwietnia 2013
Rozdział 1 ~ Nie każdy dzień wiąże ze sobą nową historię.
Siedziałam w dormitorium. Patrzyłam gdzieś w okno myśląc o ojcu. Wciąż czekałam na jego odpowiedź. Po policzku spłynęła mi pierwsza łza. Potem druga, trzeciaAle na tym się skończyło. Przecież ten dzień nie różnił się od innych. Jak co dzień wyczekiwałam jego odpowiedzi. W ostatnim czasie nie mogłam się jej doczekać. Fakt, że śmierciożercy pałętali się po Hogwarcie dodatkowo mnie przygnębiał. W szafce był schowany jego ostatni list. Z dopiskiem na końcu „Nie martw się o mnie. Ważne, abyś ty była bezpieczna. Kocham Cię”. Zawsze wspominając te słowa robiło mi się ciepło na sercu i zaczynałam płakać. Ale cóż. Pospiesznie wstałam wyrywając się z zamyśleń i powędrowałam na śniadanie. Tuż przed salą stał Dracon Malfoy ze swoją bandą.
-Proszę, proszę kogo my tu mamy? Panna Lovegood pałęta się całkiem sama? A gdzie reszta twojego towarzystwa? – zapytał Malfoy z szyderczym uśmiechem.
-Nie twoja sprawa. – mruknęłam próbując przejść do sali. Chłopak zastawiał jej drogę.
-A co z twoim ojcem? Jak się
miewa? – dodał.
Nawet nie wiedział, że rozpętał właśnie burzę. Akurat teraz, kiedy tak brakowało mi ojca on nie miał skrupułów by się z niego naśmiewać.
-Zejdź mi z drogi! – wrzasnęłam.
-Bo co mi zrobisz? – zaśmiał się. – Smarkula umie się bronić?
-A jak tam twój ojciec, co? W Azkabanie pewnie mnóstwo zabawy. – stwierdziłam z nieszczerym uśmieszkiem.
Wiedziałam, że sama przegięłam. Draco wyciągnął różdżkę. Ja również. Ale… była cisza. Nie wypowiedział zaklęcia.
-Zejdź mi z oczu. – warknął.
Mogłam spokojnie przedostać się do sali. Usiadłam. Weszło akurat kilku uczniów, w tym Ślizgoni. Malfoy rzucił mi mordercze spojrzenie po czym usiadł koło Pancy.
Prędko zjadłam swój budyń i pognałam do dormitorium. Pierwszą lekcją jest wróżbiarstwo. Mimo to jeszcze pozostało mi trochę czasu. Mogłam je spędzić z Ginny i Nevill’em, albo iść do testali. Jako, że nie wzięłam ze śniadania niczego do jedzenia dla tych stworzeń wybrałam towarzystwo przyjaciół. Nie wiedziałam tylko gdzie są. Do ich dormitoriów nie znałam hasła, więc niewiele mi to mogło dać. Uznałam, że spróbuję przespacerować się po korytarzu. Może się na nich natknę?
Jak na własnego pecha nigdzie ich nie było. Za to znalazła się Pansy Parkinson.
-Lovegood. – mruknęła gniewnie.
-Parkinson. – odrzekłam tym samym tonem.
-Radzę ci trzymać się swojego nosa. Nie zadzieraj z nami. – stwierdziła z wyższością.
-Dziękuję za radę. Z pewnością skorzystam. – odpowiedziałam bez wyrazu twarzy. Chciałam jedynie nie mieć jej już dłużej przed sobą.
-A i pamiętaj… – przybliżyła się do mnie mówiąc coraz ciszej – Draco jest mój.
Zmarszczyłam brwi.
-A co mnie obchodzi Draco? – zapytałam nie kryjąc zdziwienia.
-To tak na przyszłość. Nie chcę byś się do niego kleiła. Znam parę zaklęć, którym szybko ukrócę twoje zaloty. – groziła ironicznie.
-Najpierw muszą być zaloty, a o to się nie martw. Nie pałam uczuciem do Ślizgona. – stwierdziłam sucho i poszłam w stronę Wielkiej Sali.
Nie było ich, więc została mi jeszcze druga opcja. Zabrałam trochę mięsa i szłam powoli do Zakazanego lasu.
Pogoda była piękna. Jeżeli ktoś lubi jesień. Ja bardzo. Krople deszczu upadające na moje ramiona zdawały się przytulać każdą część mojego ciała. Uwielbiałam deszcz. Przykrywał łzy. Nie płakałam, ale wiedziałam, że prędzej czy później to zrobię. Wkraczając do lasu przestałam je czuć. Krople przestawały padać, chroniły mnie teraz warstwy drzew. Mimo że byłam mokra i w ogóle było mi zimno patrzyłam optymistycznie w przyszłość. Usiadłam na kamieniu. Już po chwili pojawił się przywódca testali. Dałam mu trochę mięsa, pogłaskałam po pysku. Były taki delikatny. Uśmiechnęłam się do niego delikatnie. Po chwili zaczęły się pojawiać pozostali. Nakarmiłam stworzenia po czym podeszłam do przywódcy i wciąż go gładząc po pysku powoli go dosiadałam. Nie chciałam mówić, gdzie ma lecieć. To miał być jego lot. Chyba zrozumiał moje intencje bo już po chwili szybował w powietrzu. Uwielbiałam te loty. Chociaż na chwilę potrafiłam zapomnieć o przykrych chwilach, schować różdżkę i błądzić po deszczowym niebie. Stworzenie zdawało się wylecieć poza chmury, ale nie chciałam tego. Krople sprawiały, że moje włosy stawały się ciężkie i jakoś łatwo było mi się rozmarzyć. Lądował w okolicy Hogwardu, już z oddali widziałam kilkoro uczniów spoglądających na mnie ze zdumieniem. Byli tam między innymi Ginny, Nevill, Pansy czy Dracon. Ale nie obchodziło mnie ich zdanie. Zeszłam powoli z testala głaszcząc go po pysku.
-Wrócę – szepnęłam.
Pierwszą z bliska zobaczyłam Ginny.
-Ty jesteś nienormalna? Mogłaś spaść?! – naskoczyła na mnie.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi.
-To było cudowne. Szybować wokół chmur na takim stworzeniu – coś pięknego.
Przyjaciółka poklepała się po czole.
-Choć, mamy razem wróżbiarstwo. – stwierdziła i pociągnęła mnie na lewą dłoń.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Hej,
OdpowiedzUsuńmoże zacznę tą wypowiedź od błędów jakie wyłapałam. :)
Ten fragment:
"Siedziałam w dormitorium. Patrzyłam gdzieś w okno myśląc o ojcu. Wciąż czekałam na jego odpowiedź. Po policzku spłynęła mi pierwsza łza. Potem druga, trzeciaAle na tym się skończyło." - nie ma tutaj żadnego błędu interpunkcyjnego oprócz tego "ale" po słowie "trzecia", jednak mam tutaj małą uwagę.
Każdą czynnośc jaką Luna wykonuje piszesz po kropce - chodzi mi o to:
"Siedziałam w dormitorium. Patrzyłam gdzieś..." Nie prościej byłoby napisac: "Siedziałam w dormitorium i patrzyłam gdzieś..."? Zdanie jest wtedy dłuższe i jakby "pełniejsze", jeżeli wiesz co mam na myśli. To się również tyczy dalszej części, choc nie całości. :)
Teraz dialogi:
"-Nie twoja sprawa. – mruknęłam próbując przejść do sali. Chłopak zastawiał jej drogę."
Po myślniku powinna byc spacja, a poza tym całośc powinna wyglądac tak:
" - Nie twoja sprawa (tutaj bez kropki! Jeżeli zaraz napiszesz czynnośc, którą ktoś wykonał, czyli np. mruknęła, powiedziała, krzyknęła, wycedziła, warknęła itp., to nie stawiasz kropki! Jeśli już chcesz, by ta kropka tam była, to "mruknęłam" powinno byc z dużej litery!) - mruknęłam (tutaj przecinek!), próbując..."
"Już po chwili pojawił się przywódca testali" - Testrali! Myślałam, że to literówka, ale w dalszej części pojawiło się to samo, byc może popełniłaś ten sam błąd podwójnie, jeśli tak, to przepraszam.
I dalej:
"Pierwszą z bliska zobaczyłam Ginny." - zdaje mi się, że lepiej by brzmiało i wyglądało: "Pierwszą osobą, którą zobaczyłam była Ginny" lub coś w tym stylu.
"-Ty jesteś nienormalna? Mogłaś spaść?! – naskoczyła na mnie."
Tutaj chyba nie miało byc tego znaku zapytania po słowie "spaśc". :)
Więcej już nie znalazłam błędów, jednak te powyżej się powtarzały. Myślę, że ze względu na ich ilośc powinnaś czytac swoją pracę, przed tym jak ją opublikujesz - z pewnością ułatwi Ci to wynalezienie jakichkolwiek błędów, lecz jeśli nie, to spróbuj znaleźc betę, bo rozdział, w którym nie ma błędów, a jest naprawdę świetny pod innymi względami (tak jak Twój) lepiej się czyta i Tobie, i czytelnikom. :)
Robisz duże odstępy pomiędzy zdaniami czy dialogami - ułatwia to z pewnością czytanie, choc wygląda nieco dziwnie, ale podoba mi się.
Co do samej treści:
Pierwszy rozdział jest wprowadzeniem i zapoznaniem się z akcją i tym co się dzieje, jak to wszystko wygląda, więc chyba nie urażę Cię, jeżeli napiszę, że nie ma za dużo akcji, ale ja to rozumiem - rozdział jest świetny. W dalszych rozdziałach musisz tylko rozwinąc akcję.
Ten komentarz z pewnością jest bardzo, bardzo długi, więc chcę Ci jeszcze napisac, że to są tylko moje rady i jakieś spostrzeżenia, więc jeżeli chcesz możesz zignorowac ten komentarz. Nie ma on na celu urażenia Cię, wręcz przeciwnie - piszę to, bo możesz odebrac inne wrażenie. :)
Ten rozdział bardzo mi się spodobał, idę czytac dalej, bo mimo że było troszkę błędów, to zachęciłaś mnie, no i przede wszystkim zaciekawiłaś.
Już się nie rozpisuję, więc serdecznie Cię pozdrawiam i życzę dużo weny,
Kazz.
PS: Przepraszam, że z anonima, jednakże nie mogę się chwilo zalogowac no moje konto. ;)
"Hogwardu" rly? pisze się "Hogwartu"
OdpowiedzUsuńA tak ogółem całkiem nieźle się zapowiada i myślę, że była to tylko literówka :)
Aaa... i koleżanka/kolega wyżej (czy też i niżej XD) mają rację, to są złote rady :D
Szerze mówiąc nigdy wcześniej nie czytałam historii Draluna. Preferuję raczej Dramione, ale to opowiadanie całkiem nieźle się zapowiada. :)
OdpowiedzUsuńZabieram sie do czytania. Pierwszy rozdział jest we sumie taki sobie ale poczatki na ogol takie właśnie są. Co do błędów - mi tam one nie przeszkadzają, dla mnie liczy się głównie treść. Sama tez pisze i mam sporo błędów które oczywiście staram się poprawiać ale nie wszystkie zauważam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i obiecuje wypowiadać swoje zdanie co kilka komentarzy