piątek, 3 maja 2013

Rozdział 42 ~ Możesz mi mówić, zalać mnie morzem słów, ale licz się z tym, że mojego zdania nie zmienisz.




Już milczeliśmy. Znalazłam swoją różdżkę i wycelowałam w każdego ze swoich przyjaciół po kolei.

-Rennervate – powtarzałam przy każdym z nich.

Później podbiegłam do ojca. Powtórzyłam zaklęcie. Otworzyło oczy, ale się nie odezwał. Nie był w stanie... nie zmuszałam...

Ale zobaczyłam coś jeszcze. Dalej, kawałek dalej były jeszcze dwie postacie. Jedną z nich był z pewnością goblin – wywnioskować można po niewielkich rozmiarach. I... Czyżby to był pan Olivander?

-Chodźcie tu, szybko! - zawołałam pozostałych.

Miałam rację, był tam słynny różdżkarz i goblin. Nie byli w żaden sposób oszołomieni. Po prostu siedzieli cicho, w ukryciu. Pewnie się po prostu bali.

Nic nie pytaliśmy, nie było na to czasu, bo w tamtym momencie pojawił się Zgredek. Nie musiał nic mówić, w zasadzie bardzo się cieszyłam, że tego nie zrobił. Skupiliśmy się w jednym miejscu. Każdy chciał się stąd wydostać. Oprócz jednej postaci. On zawsze robił inaczej niż pozostali.

-Draco... chodź... - poprosiłam.

-Nie mogę. - odparł spokojnie. - Potter, rzuć na mnie drętwotę. Już. - warknął w kierunku zielonookiego.

-Nie wydawaj mi rozkazów. - odburknął chłopak.

Patrzyłam na nich przez krótką chwilę. Nawet tu nie potrafili zapomnieć o dawnych sporach. Obaj zrobili dla mnie wiele. Nie mogłam... nie mogłam sprzeciwić się blondynowi.

-Harry... proszę... - szepnęłam przecierając oczy.

Chłopak westchnął.

-Expelliarmus! Drętwota! - mruknął w kierunku Dracona jakby od niechcenia.

Podziałało, wszystko było w porządku. Uśmiechnęłam się do nich lekko.

-Dziękuję. - szepnęłam do leżącego jeszcze raz. Więcej powiedzieć nie zdążyłam.

Bo już się przenosiliśmy. Nie słyszałam gdzie... Może nie chciałam wiedzieć? Bo wydawało się, że wszędzie lepiej niż tam. Przynajmniej tak sobie wmawiałam.

Piękna plaża... Morze... Wszystko zachwycało.

Prawie. Wciąż byłam po niejednym zaklęciu niewybaczalnym i tak naprawdę marzyłam już tylko o kąpieli i ciepłym łóżku. Trudno mi było już nawet ustać, ciało samo sunęło się na ciepły piasek.

Przymknęłam oczy. Już, proszę...

Poczułam, że ktoś bierze mnie na ręce. Ciemne włosy...

Zasnęłam.

Oczy otworzyły mi się dopiero rano. Spałam cały wieczór, noc... Ale czułam się już w miarę wypoczęta, chociaż jeszcze ból dawał się we znaki. Zwłaszcza przy wstawaniu.

Jęknęłam cicho, ale nie zaprzestałam poruszania się. Dopiero gdy stałam przy małych drzwiach popatrzyłam bardziej na pokój.

Był malutki, jasnobeżowy i bardzo dobrze oświetlony. Tego mi bardzo brakowało... Znajdowało się w nim jedynie małe, białe łóżeczko, na którym spałam, oraz mała szafka z lustrem. Uśmiechnęłam się lekko i wyszłam.

Udałam się tam, skąd dobiegały odgłosy rozmowy. Brakowało mi trochę towarzystwa.

Byli tam Bill Weasley, jego żona Fleur oraz Harry, Ron i Hermiona. Rozmawiali, ale jakoś się im nie przysłuchiwałam.

Rzuciłam lekkie „dzień dobry” i usiadłam przy stole. Pani domu podała jakiś skromny posiłek, który dla mnie w tamtym momencie był niczym uczta w Hogwarcie.

-Ładnie tutaj. - uśmiechnęłam się, gdy skończyłam posiłek.

Dojrzałam mugolski łapacz snów. Tata zawsze mówił, że to jeden z ich najdziwniejszych zabobonów.

-Mugole myślą, że to odstrasza złe moce. Mylą się. - powiedziałam spokojnie. Tego byłam pewna.

Westchnęłam cicho.

-Gdzie jest mój tata? - zapytałam Billa.

-Na górze, trzeci pokój na lewo. - odparł bez wyrazu.

Zareagowałam błyskawicznie. Prawie zerwałam się z miejsca i pobiegłam na górę. Ból był wart tyle co nic, gdy myślałam o tacie.

Leżał w takim samym pokoju jak ten, w którym spałam ja. Miał otwarte oczy i coś mamrotał. Usiadłam na kawałku jego łóżka i zaczęłam mówić.

Reagował... ale nie potrafił mi odpowiedzieć. Cóż mogłam się dziwić – był przecież wykończony.

Siedziałam z nim aż zasnął. Dopiero wtedy wyszłam z pokoju i zeszłam z powrotem na dół.

-Musimy zabrać go do Szpitala Świętego Munga. - powiedziałam spokojnie.

Przytaknęli. Wszyscy tam byli. Ja nie potrzebowałam już niczego więcej.

-Wracasz do szkoły. - powiadomił mnie Bill.

-Kiedy? - zapytałam od razu.

-Za trzy do pięciu minut. - uśmiechnął się.

-A tata?

-Nie martw si, ja go tam zabiori. - powiedziała radośnie Fleur.

-Dobrze... - westchnęłam.

Nie pytałam jak ani gdzie. Poszłam na górę, do swojego na tamten czas pokoju. Już kilka sekund później usłyszałam stukanie do drzwi. Powiedziałam krótkie „proszę”, usiadłam na skraju łóżka i obserwowałam jak Harry siada obok mnie.

-Luna... - zaczął.

-Hm? - uśmiechnęłam się lekko.

-Co się stało, tam w tym więzieniu?

-Co masz na myśli?

-No wiesz... że on po nas przyszedł... - trochę się zmieszał.

-Kto?

-No on... Malfoy... - skrzywił się lekko, kiedy tylko wymawiał jego nazwisko.

Przygryzłam lekko wargę.

-On nie jest taki, jak ci się wydaje. - powiedziałam spokojnie.

-Znam go kilka lat! Dobrze wiem, jaki jest! - żachnął się – Czy sam fakt, że jest Śmierciożercą nie daje ci do myślenia?!

-Harry, ja dobrze wiem jaki jego obraz znasz ty. I ja do niedawna postrzegałam go zupełnie tak samo. Ale gdyby taki był, to bym tam wciąż siedziała. Rookwood wciąż by mnie dręczył. Gdyby był taki jak mówisz, nie zabiłby go, nie zabiłby go dla mnie. - mówiłam wolno, wyraźnie.

-To czemu Dumbledore'a nie potrafił uśmiercić?!

- Nie miał dość dobrego powodu,. Mówiłeś, że był słaby… Nawet nie zdajesz sobie sprawy, w jakim byłeś błędzie. To nie jest słabość, Harry. Bo Rookwooda zabił, nawet się nie zawahał.

Na chwilę zapadło milczenie.

-Czy Ty... Ty i on... - zaczął, jakby nie potrafił z siebie tego wydusić.

-Nie wiem, Harry. Może. – zamyśliłam się, odczekałam chwilę, po czym dodałam jeszcze - Jest inny. Dla mnie jest inny. - wypowiedziałam nie spiesząc się.

Przełknął głośno ślinę.

-Chodź, musisz wracać do szkoły. - zakończył, a ja przytaknęłam.


~~~

Jest mniej więcej na czas. Zmieniałam go kilka razy, więc nie jestem do końca pewna czy będzie się podobał. Następny będzie raczej na czas, bo już go kończę ;)
Piszcie xD

5 komentarzy:

  1. Świetne <3 Nawet nie wiesz jaki mi się zaciesz na twarzy wymalował jak zobaczyłam, że dodałaś kolejny rozdział ;3 Masz ładny styl pisania, strasznie szybko się czyta ;> Nie mogę doczekać się kolejneg rozdziału ;> Pozdrawiam i zapraszam do mnie, Nox ;3

    http://draco-i-luna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest super :D bardzo mi się podoba naprawde masz talent

    OdpowiedzUsuń
  3. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny <3 Pisz już kolejny...

    OdpowiedzUsuń