sobota, 15 czerwca 2013

Rozdział 48 ~ Dla wi­doku tych is­kier w ro­ześmianych oczach, tak jak­by pełnych zdzi­wienia, że w tak łat­wy sposób ludzie mogą wy­doby­wać z siebie piękno, o które na­wet by siebie nie podejrzewali.




Uznałam, że nie ma żadnych przeciwwskazań, bym została tam chociaż chwilę. Nie miałam za bardzo po co wracać, jakoś czułam, że nie czeka mnie tam nic ciekawego.

Neville spał spokojnie w jednym z łóżek, na prawo od niego leżała Ginny. Ich łóżka były oddzielone jedynie krzesłem, które tymczasowo zajmowałam ja.

Rudowłosa nie spała, patrzyła zaniepokojona na ciało towarzysza.

Zamyśliłam się. Czy pani Pomfrey zauważyłaby, że zostałam tu na noc? Nawet małe krzesełko zdawało mi się być przyjemniejszym miejscem na sen niż najlepsze łoże. Dopóki naturalnie zostałabym z przyjaciółmi.
Zakręciło mi się nieco w głowie. Dostałam sporą, naprawdę ogromną dawkę eliksiru wzmacniającego. Już nie miałam siły pić, a pani Pomfrey wciąż dawała mi więcej i więcej.
Powtarzała, że mnie bez tego nie wypuści. Że straciłam już tyle siły, dawno czegoś takiego nie widziała. Jakoś nie za bardzo mnie to zdziwiło, ale wolałam trzymać buzię na kłódkę.

-Teraz już zawsze tak będzie? – zapytała słabiutkim głosem brązowooka.

Uśmiechnęłam się lekko.

-Nie. Nie zawsze. Jeszcze trochę i Harry do nas wróci. Wygramy… Musimy wygrać… - westchnęłam i ponownie wysłałam jej uśmiech. Odwzajemniła go.

-Oczywiście, że zwyciężymy – odezwał się głos z sąsiedniego łóżka. – nie nadstawiamy tu przecież karku na marne.

Obie na niego spojrzałyśmy. Nawet nie wyglądał tak źle jak mi się na początku wydawało. Bogaty uśmiech zdobił jego poranioną twarz nadając jej o wiele bardziej przyjaznego wyrazu.

-Neville nic ci nie jest. – zaśmiałyśmy się równo.

Prychnął z uśmiechem.

-Nie taki Carrow mocny. – wzruszył lekko ramionami – ale już wiedzą, że z nami nie ma co zadzierać.

-My też nie wyszliśmy na tym za dobrze. – zauważyła ruda.

-To co my ponieśliśmy to mały pikuś. Oni stracili autorytet. Pokazaliśmy, że im można się przeciwstawić, a o to w sumie chodziło. – odpowiedział jej chłopak. – To, co robiła GW, nawet bez Harry’ego to tylko kilka rysunków. Podburzamy tym ludzi i denerwujemy Śmierciożerców, ale w żaden sposób im nie zagrażamy. W zasadzie dlatego się im postawiłem…

-Ale nie dałeś rady sam z nimi . – mruknęła Ginny.

Chłopak się zaśmiał.

-Wiedziałem, że w razie czego będziecie wy. Zawsze trzymaliśmy się razem.

-No i nie pomyliłeś się. – puściłam do niego oko. – Ale może wyjaśnicie mi, jak dokładnie do tego doszło?

-Hm… Było mugoloznawstwo. Mówię Ci, strasznie zakłamane. Bardziej niż zwykle. – mruczał coś do siebie, że ledwo mogłam zrozumieć. – W pewnym momencie wstałem i wrzasnąłem do Alteco, że mogłaby już się zamknąć, bo i tak jej nikt nie słucha. Że wróci Harry i ich kochanego Sami-Wiecie-Kogo już nie będzie, a do tej pory Gwardia Dumbledore’a sama się tym zajmie.

-I co?

-No, kazałam mi siedzieć cicho.

-Ale nie posłuchałeś. – zaśmiała się Ginny.

-Jasne, że nie. Kłóciłem się z nią, że siłą będzie musiała mnie uciszyć. No i to zrobiła. Wiesz, żeby pokazać, że nie mamy co się stawiać. Ale Ginny trochę mi pomogła i sama Alteco nie miała szans. Wpadł Amycus, zrobił to Ginny, a mnie potraktował crutiatusami. Wszyscy uczniowie wybiegli z klasy, a on chciał, żeby to widzieli. Więc w końcu i my tam wylądowaliśmy i pojawiła się szersza publiczność.

-I Ginny pobiegła po mnie?

-Tak, udało mi się im zwiać. Dosłownie cudem. – uśmiechnęła się brązowooka. - Tak właściwie… Luna, dlaczego pani Pomfrey tak cię faszeruje tymi eliksirami? Przecież nic ci się nie stało, Neville dostał bardziej, a mniej musiał pić.

Westchnęłam. No, to chyba już nadszedł czas wszystko im powiedzieć. Za długo z tym zwlekałam. Cóż…

-Nie odzyskałam jeszcze sił, po tym, co się stało 3 miesiące temu. – powiedziałam krótko.

Oboje spojrzeli na mnie pytająco. Przygryzłam lekko wargę.

-A co się stało 3 miesiące temu? – zapytał Neville.

-Nie byłam u taty. W zasadzie nawet nie chciałam nigdzie jechać. Śmierciożercy… No, może inaczej. Śmierciożerca. A dokładniej Augustus Rookwood. – skrzywiłam się, kiedy tylko miałam wymówić jego nazwisko.

-Czego on od ciebie chciał? – wtrącił się Neville.

-Czego chciał? Popatrzyć jak cierpię. Taka rozrywka… - przerwałam na chwilę. – On… On mi to robił od lat. Mi i moim rodzicom. Dlatego crutiatusy mnie już nie powalają. Od niego otrzymałam ich już tyle... – skrzywiłam się lekko.

-Gdzie byłaś?

-W Dworze Malfoyów.

I znowu cisza.

-Zabiję tą tlenioną fretkę! – wrzasnął chłopak.

Zaśmiałam się. I pokręciłam przecząco głową.

-Może tak w skrócie. Gdyby nie on już bym leżała w piasku… i ja… ja się do Malfoya zbliżyłam. Dla was to pewnie dziwne, ale się z nim spotykam.

-Czekaj. Luna, czy ty chcesz nam powiedzieć, że chodzisz z MALFOYEM?! – krzyknęła przerażona Ginny.

-Nie chcę ci powiedzieć. – zaśmiałam się. – Ja wiem, jak to wam wygląda. Oj, zresztą i tak musicie przyjąć to do wiadomości. – pokazałam im język.

-Błagam, niech to będzie koszmar po uderzeniu się w głowę… - mruknął Neville.

-Oj, przesadzasz. Gnębiwtryski nie działają w snach, więc pewnie byś nie mógł zasnąć.

Załamali się oboje.

-Mam pomysł. Zapomnijmy o tej sprawie. – zaśmiała się Ginny.

-Popieram. – przytaknął Neville.

-I ja też. – dołączyłam się.

-Luna, tylko nie zapomnij jak będziesz wracać do pokoju napisać u Carrowów : „Gwardia Dumbledore’a postradała zmysły, ale siłę wciąż ma” – powiedział jeszcze uśmiechnięty chłopak.

Dostał za to lekko poduszką. Była dość miękka, żeby zamiast „ał” usłyszeć „ej”. I oczywiście śmiech, przerwany stanowczym głosem pielęgniarki.

-Ty tu jeszcze jesteś? Już! Sio!



~~~



Sama do końca nie wiem, co mam myśleć o tym rozdziale. Pisałam go w emocjach i tak jakoś nie miałam siły już nic zmieniać ;) Przepraszam, że tak późno, ale trzeba było się przygotowywqać na bal gimnazjalny xD

Niedługo będzie nowy ;)

7 komentarzy:

  1. Powiem tak : planuję coś na 50 rozdział (nie koniecznie aż tak spektakularnego, ale jednak) a to jest w pewnym sensie przygotowanie. Co to będzie dowiecie się w następnym rozdziale. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja chce Lune i Draco - niech się coś dzieje miedzy nimi
    Rozdział i tak świetny
    mam pytanko
    czy w przyszłości Draco i Luna pokarzą się światu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm... Powiem tak. Mam pewną myśl na jeden z rozdziałów (dalszych) i nie mogę nic przez to obiecać. Gdybym na nie odpowiedziała zepsulabym wam dalsze czytanie, więc powiem : zobaczymy. ;)

      Usuń
  3. Coś mało mi Lunki i Draco. Taka przerwa... Wiem co bym napisała w następnym rozdziale, ale... nie powiem ci, bo to twojego opowiadanie.
    Zajrzyj na gg.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń